środa, 10 sierpnia 2016

Od Craziego do Averiana

Od Crazy'iego do Averiana
Zima zbliża się do nas szybkimi krokami. Powinienem już dawno zebrać wystarczającą ilość ziół. Zapasy szamanowi są zawsze potrzebne, a ja ostatnio zaniedbałem swoje obowiązki. Na naszej ziemi o tej porze roku niestety nie znajdę odpowiednich roślin, myślę, że będę musiał udać się na długą wyprawę. Ale kto będzie pilnował Amanah'u? Jest jeszcze Onyx I Alice. Jest jeszcze Av... choć przydałby mi się ochroniarz podczas wyprawy. O ile biegam szybciej I potrafię używać czarów, to On jednak przewyższa mnie siłowo I wytrzymałościowo. Postanowione! Averiana zabieram ze sobą! O ile się zgodzi... Sam zacząłem się przygotowywać do wyprawy. Kiedy byłem już gotowy do wyjścia, udałem się do jaskini naszego Alfy. Przed wejściem do jaskini spotkałem moją przyjaciółke Alice. Wnioskując po zakrwawionym pyszczku, pewnie wróciła z polowania, I to udanego. Zbliżyłem się do niej aby się przywitać.
  - Witaj Alice.
- Crazy! - krzyknęła z radości I wskoczyła na mnie zamykając mnie w swoim uścisku.
- Averian jest w domu? - spytałem
- Tak, właśnie odpoczywa. Stało się coś?
- Nie. Mam poprostu do niego pewną sprawę. Ale opowiem o tym przy Averianie.
Alice zaprowadziła mnie do jej leża, gdzie leżał jej ukochany.
- Crazy! - w jaskini rozległo się głośne echo.
- Witam Alfo. - powiedziałem po czym lekko się ukłoniłem.
- Ale bez formalności proszę. - rzekł po czym się zaśmiał.
- Dobra. Averian posłuchaj. Muszę się wybrać na daleką wyprawę w poszukiwaniu roślin do rytuałów. Oczywiście podróż może być niebezpieczna, a mi przydałby się ktoś silny do towarzystwa.
To co Av? Idziemy?.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz