niedziela, 11 września 2016

Od Craziego Cd Kettria


Kettria spytała mnie o coś co by złagodziło poparzenia.
- Poczekaj chwile. I nie pozabijajcie się jak mnie nie będzie. - powiedziałem poważnym tonem.
Udałem się do mojego prowizorycznego schowka w jaskini. Rozejrzałem się nieco ale ku mojemu niezadowoleniu miałem resztkę fiołków trójbarwnych. Wziąłem resztkę tych roślin I roztarłem łapą o kamień.
- Kettria połóż się. - wadera nie ufnie wykonała moje polecenie.
Delikatnie wtarłem paste z fiołków  w jej poparzone łapy.
- To złagodzi ból. A teraz z innej beczki... Alice co tu robisz?
- Wracałam do mojej jaskini gdy natknęłam się na nią. - odpowiedziała I wskazała w stronę Kettri - Myślałem, że to szpieg lub złodziej ale skoro nic złego się nie dzieje, to wracam do siebie. Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałem.
Odprowadziłem Alice do wyjścia, po czym wróciłem do mojego gościa.
- Dobra. Dzięki za pomoc. Na mnie czas. - powiedziała I ruszyła do wyjścia.
- Nie tak prędko. Siadaj odpocznij jeszcze. Może porozmawiamy?
- Może innym razem.
- Daj spokój! Tyle się nie widzieliśmy, a ty już mnie opuszczasz? Nie miło z twojej strony.
- Nie mam teraz czasu Crazy.
- A dokąd ci się tak śpieszy? - nie odpowiedziałem.
Postanowiłem zastawić jej drogę.
- Crazy! Zejdź z drogi!
- Do starego znajomego być tak nie miłym? No dobra skoro musisz to proszę droga wolna. Ale! Idę z tobą.
- Niby po co?
- Nie znasz tych terenów. Przewodnik zawsze się przydaje. To jak?
Kettria zastanawiała się przez chwilę po czym spojrzała na mnie.

Kettria? Sorka, że krótkie ale wena mnie rzuciła 😛

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz